Co roku miliony ton plastiku wrzucanych jest do oceanu. Każdy o tym wie, każdy słyszał o wyspie plastiku na oceanie spokojnym. Dużo więcej plastiku znajduje się na dnie. W krajach zurbanizowanych sytuacja zmienia się na lepsze. Coraz więcej śmieci jest przetwarzanych, a z recyklingu plastiku powstają coraz piękniejsze użytkowe cuda.

Meble z plastiku, to już normalność, ale powstają też drogi, czy materiały budowlane domów z tworzyw przetworzonych. To wspaniały kierunek, którym podążają kraje rozwinięte, niestety to nie one są głównym dostawcą materiału do plastikowej wyspy. Kraje nisko rozwinięte z prymitywną infrastrukturą często traktują rzeki jako darmowy wywóz śmieci.

Istnieje wiele regionów rybackich, gdzie kiedyś poławiało się przeróżne rzeczne stworzenia zarówno do jedzenia jak i na handel. Dziś w tych rzekach znajdziemy tylko plastik. Dlatego dzielni rybacy uczą się zamiast gatunków ryb, oznaczeń na butelkach, by odpowiedni plastik wyłowić, a potem sprzedać.

Dziennie zarobki są porównywalne do tych za ryby, ale czy o tym marzyli ludzie osiedlając się nad rzekami? Wszelkie życie w rzekach pełnych plastiku ginie. Plastik z nurtem przenosi się do mórz i oceanów, tam kumuluje się. Poczyniono próby wysprzątania oceany, ale po co, skoro jest on bez przerwy zasilany nowym materiałem? Należy najpierw pomóc biednym krajom rozbudować gospodarkę odpadami tak, by zwykli ludzie mieli możliwość wyrzucenia swoich śmieci za darmo, gdzie indziej niż do rzek.

 

Artykuł przypisany do: